Ślub – Wesele | Slow Wedding | Hamburg

Chciałbym dziś pokazać Wam wesele w rytmie slow.

Slow food, slow life, slow travel… Cały świat domaga się zwolnienia tempa. Nic więc dziwnego, że coraz częściej wybieramy taki właśnie rytm w tym jednym z najważniejszych dni w życiu. 

Podstawowa zasada, która pozwala wyhamować młodym parom i bez presji cieszyć się każdą chwilą to – brak zasad! Wesele w rytmie słow organizujecie zgodnie z Waszymi potrzebami. Dokładnie tak, jak chcecie i jak o tym marzycie, bez oglądania się na powinności i ustalone schematy. Macie ochotę na ceremonię plenerową – może spotkanie nad morzem zakończone wspólnym ogniskiem? Kochacie muzykę jazzową – dlaczego by nie zaprosić ukochanego muzycznego kwartetu? A może pizza zamiast tortu?

Kiedy rezygnujemy z tego, co być musi, bo wypada, zdejmujemy z siebie presję i wtedy naprawdę możemy cieszyć się rytmem „slow”. 

Wesele, na które zostałem zaproszony przez Natalie i Vincent, miało właśnie tę jakość – swobodę i radość. A wolne tempo na tyle udzieliło się Młodym, że nawet ceremonia kościelna rozpoczęła się z lekką obsuwą 😉

Protestancka ceremonia Kościół St.-Anna-Kirche in Niendorf

St.-Anna-Kirche in Niendorf kameralny kościół protestancki, jasny i wypełniony światłem, stanowił piękną oprawę dla ceremonii ślubnej mojej Pary Młodej. Dla mnie była to wyjątkowa uroczystość. Pierwszy raz miałem okazję usłyszeć na żywo przy takiej okazji chór gospelowy, który dał popis swoich umiejętności, wyśpiewując pieśni uroczyste jak i świeckie piosenki. Zwróciłem także uwagę na jedną różnicę w samej ceremonii – celebrans modlił się odwrócony tyłem do zgromadzonych wiernych. Tych różnic z pewnością było więcej, ale moja uwaga skupiona była głównie na Parze Młodej – ich uśmiechach i łzach wzruszenia, zatrzymanych na tych fotografiach.

Wesele w rytmie slow

Po ceremonii ślubnej odbyło się wesele w ogrodzie hotelu Waldhof auf Herrenland. Goście spędzali czas wylegując się wygodnie na leżakach, rozmawiając czy robiąc sobie wspólne zdjęcia. Pogoda bardzo sprzyjała takiej atmosferze. Przekąski, wino i napoje krążyły między zgromadzonymi bliskimi Pary Młodej. Tempo całego dnia wyraźnie było slow. 

Odpoczynek i brak presji chyba pozwoliły gościom nabrać energii, bo już po wieczornej kolacji w stodole duża część gości ruszyła na parkiet. Jedni tańczyli, inni cieszyli się klimatem pięknej, letniej nocy. A na deser wjechało… ognisko! Całe wesele miałem przyjemność fotografować ja, a na filmie uwieczniała je Aneta z MintMovies

Zapraszam do obejrzenia tego materiału. Jeśli masz ochotę na więcej, to tutaj znajdziesz moją sesji na SUPie.